Najpewniej każdy z nas kiedyś już zadał sobie to pytanie. Jednoznacznej odpowiedzi ciągle nie ma, ale dużo wskazuje na to, że tak jak wiele innych fascynujących mechanizmów, które warunkują rozwój i funkcjonowanie człowieka, i w tym przypadku oba tytułowe czynniki są w ogromnym stopniu ze sobą powiązane i wspólnie ponoszą odpowiedzialność za efekt końcowy.
Geny czy wychowanie
Osobiście, skłaniam się ku stanowisku, że geny tworzą swojego rodzaju potencjał, warunkują nas w pewnym zakresie i decydują o określonych skłonnościach, ale od środowiska w istotnej mierze zależy, czy dany potencjał się zrealizuje i którą dokładnie drogą przez życie pójdziemy. Inaczej problem ujmując – ekspresja genów jest niezaprzeczalna, ale może przebiegać na wiele różnych sposobów. Oczywiście, nie we wszystkich obszarach elastyczność, o której wspominam jest możliwa. Istnieje mnóstwo cech wykształconych w pełni w momencie naszych narodzin i tych rzeczywiście nie możemy już zmienić. Jednakże sam fakt wpływu środowiska na sposób naszego funkcjonowania nie jest już przez nikogo rozsądnego negowany. Dyskusje dotyczą jedynie zakresu tego wpływu i znaczenia różnych faz rozwojowych człowieka na jego funkcjonowanie w dorosłym życiu. O ile przez wiele dziesięcioleci spory dotyczyły badań psychologicznych polegających na zewnętrznych obserwacjach, obecne możliwości nauki pozwalają na zajrzenie w głąb naszych organizmów i dostarczanie twardych dowodów obrazujących fizjologiczne zmiany, które w nich zachodzą. Do takich dowodów, wynikających z badań prof. Allana Schore, amerykańskiego neuropsychologa chciałbym w tym artykule nawiązać.
Emocje kształtują nasz mózg
W momencie narodzin, mamy w pełni wykształconą i gotową do działania podstawową, pierwotną część mózgu. Tak zwany mózg podkorowy lub pierwotny odpowiada między innymi za nasze instynktowne zachowania decydujące o możliwości przetrwania – typowy przykładem jest klasyczny wybór: walcz, uciekaj lub udawaj martwego. Rejony mózgu odpowiadające za bardziej skomplikowane funkcje są intensywnie kształtowane do końca pierwszego, a nawet drugiego roku życia. W formowaniu górnych płatów kory mózgowej aktywny udział biorą geny. Nie jest to jednak, jak mogłoby się wydawać, wykonanie „z góry” ustalonego programu. Jak się okazuje, kluczowy wpływ na sposób wzrostu i ukształtowania mózgu małego człowieka ma więź emocjonalna, która powstaje pomiędzy niemowlęciem, a matkąTak naprawdę, chodzi o najbliższą dziecku osobę, która stale przebywa z nim w kontakcie. W ogromnej większości przypadków jest to matka, nie musi tak jednak być w 100% przypadków.. Od tego jak są ze sobą emocjonalnie zestrojeni zależy, które rejony mózgu niemowlęcia zostaną ukształtowane, a które obumrą i znikną. Tak, znikną, to prawda – w czasie wzrostu mózgu, miejsce na nowe, „potrzebne” obszary (czyli nowe połączenia neuronów) tworzone jest przez zanik i obumarcie nieużywanych połączeń. Hormony wydzielane (lub nie !) u noworodka w wyniku odpowiedniej stymulacji ze strony matki, wpływają, czy w pewnym sensie kierują aktywnością genów bezpośrednio kodujących nowe połączenia nerwowe i budujących młody mózg. W ten oto sposób w naszym najważniejszym organie, „włączane” i „wyłączane” są określone zachowania, co finalnie wyjaśnia mechanizm wpływu naszego otoczenia na trwale ukształtowane sposoby funkcjonowania. Sprzężenie zwrotne następuje poprzez układ wydzielania wewnętrznego, aktywowany emocjami pojawiającymi się pomiędzy matką i niemowlęciem. Obserwacje te potwierdzają jak znaczący – ze względu na swoją trwałość – jest wpływ więzi emocjonalnych, których doświadcza, na całe dorosłe życie człowieka. Zatem nie geny czy wychowanie, a bardziej geny i wychowanie.
Ale to już było
Czy jest to znaczące odkrycie ? Do podobnych wniosków doszedł już John Bowlby, twórca teorii przywiązaniaTeoria przywiązania zakłada, że w pierwszych trzech latach życia w dziecku, w wyniku interakcji ze swoją matką (lub innym stałym opiekunem), wykształca się jeden z trzech sposóbów przywiązania, czyli emocjonalnego związku determinującego relacje z innymi osobami, zarówno w dzieciństwie jak i dorosłym życiu. Wspomniane style przywiązania to styl ufny, oraz dwa style lękowe: unikający i ambiwalentny. , zakładającej, że ufny lub lękowy sposób przywiązania wykształcony w pierwszych latach życia, determinuje sposób tworzenia relacji z innymi ludźmi również w dorosłym życiu. Teoria przywiązania powstała w latach sześćdziesiątych XX w., jedynie na podstawie obserwacji interakcji pomiędzy matkami i niemowlętami, a później dalszego monitorowania losów uczestniczących w badaniach dzieci. Wiele wskazuje na to, że obecnie teoria ta zyskała potwierdzenie w postaci naukowych dowodów.
Bądź kowalem swego losu
Każdy oceni sam, jakie znaczenie mają dla niego opisane w artykule mechanizmy. Na pewno wnioski wynikające ze wspomnianych badań są bardziej na rękę tym, którzy twierdzą, że jakiś kawałek swego losu mamy we własnych rękach i nie wszystko zależy od genów. Świadomość wpływu, jaki mamy na ukształtowanie relacji naszych dzieci z innymi ludźmi, może wydawać się chwilami przytłaczająca. A co z nami ? Z dorosłymi ? Skoro wszystko co najważniejsze wydarzyło się w pierwszych dwudziestu kilku miesiącach naszego życia ? Tak – jeśli jakieś czterdzieści lat temu hucznie obchodziliśmy nasze drugie urodziny, sprawa na pozór może wyglądać beznadziejnie, jednak na szczęście tak nie jest. Neurogeneza, czyli powstawanie nowych komórek nerwowych i ich wzajemnych połączeń trwa przez całe nasze życie, choć u osób dorosłych jej dynamika jest znacząco mniejsza niż w okresie wzrostu i dojrzewania naszego organizmu. Zatem jeśli tylko zechcemy pracować nad sobą, mamy szansę zmieniać siebie i swoje zachowania – również w postaci zmian na stałe utrwalonych w strukturze naszego mózgu.
Źródła:
– John Bowlby „Teoria przywiązania”, GWP, Gdańsk 2007
– wypowiedź prof. Allana Schore: „Neurobiologia ufnego przywiązania”