Chciałbym dziś opowiedzieć o książce„Urzekająca”, John i Stasi Eldredge, Oficyna Wydawnicza LOGOS 2011 www.logos.warszawa.pl , która stanowi o zakamarkach kobiecej duszy. Czy jest skierowana jedynie do kobiet ? Myślę, że nie. Polecam ją w Szkole Ojcostwa, ponieważ w moim odczuciu, zawarte w niej treści mają jak najbardziej realne znaczenie również dla nas, mężczyzn, w domyśle mężów i ojców – w szczególności ojców córek.
Autorami książki są Stasi i John Eldredge. Dla tych, którzy czytali coś z serii o „Dzikim sercu”Popularna książka autorstwa Johna Eldredge, zaliczana do klasyki podejmującej temat istoty męskości. Pierwsza z serii trzech pozycji, nawiązujących do motywu „Dzikiego Serca”. , jest to najlepsza wskazówka, w jakim klimacie napisana została ta pozycja. A ów klimat, to tradycyjne widzenie i rozumienie ról każdej z płci – dla ułatwienia dodam, że chodzi o mężczyznę i kobietę. Ów klimat to również wiele cytatów i odwołań do Biblii i nauki z niej wynikającej. Na kartach książki autorzy podejmują się rozważań o tradycyjnym, aby nie powiedzieć biblijnym widzeniu naszych ról w życiu, co jest w dzisiejszych czasach niezwykle trudnym wyzwaniem. Trudnym dlatego, że w dobie modyfikowania lub porzucania wszelkich wzorców w celu uczynienia życia wygodniejszym, podobne podejście niezwykle łatwo jest zdezawuować, ośmieszyć, nazwać przestarzałym i nieadekwatnym do rzeczywistości. Cóż prostszego niż stwierdzenie, że wszystko co nawiązuje do konserwatywnego postrzegania obu płci, jest przeżytkiem i z definicji w dzisiejszych czasach nieprawdą. Od razu jednak dodam, że podejście obojga autorów a w raz z nim duch całej książki nie ma nic wspólnego z próbą przekonywania do np. zalet patriarchatu, gdyby kogoś z potencjalnych czytelników słowo „tradycyjny” prowadziło w kierunku podobnych skojarzeń. Te osoby, które zetknęły się już z książkami J. Eldredge wiedzą doskonale, że jego interpretacja Biblii jest chwilami istotnie różna od typowego, dosyć stereotypowego wyobrażenia. Ale do rzeczy.
Tęsknoty kobiecej duszy
Urzekająca – tym terminem podsumowana została istota kobiecości. Jak ogólnie wiadomo, zdefiniowanie i opisanie kobiecości to dosyć trudne zadanie. W książce nacisk postawiony został na kilka wybranych aspektów. Pierwszy z nich to relacyjna natura kobiet, dla których życie bez związków, znajomości, bycia razem i dzielenia się rzeczywistością z innymi ludźmi wydaje się być nie do wyobrażenia. W tej naturze zaszyta jest również gwałtowność, przejawiająca się determinacją z jaką kobieta potrafi zachować się w przypadku zagrożenia życia swoich najbliższych, czy sile i odwadze, z którą potrafi bronić swojego domu, który jest symbolem wspólnoty i więzi z najbliższymi osobami. Drugi aspekt, to niezastępowalność kobiety, czyli waga tego, co wnosi sobą do funkcjonowania świata. I nie chodzi tu bynajmniej o możliwość rodzenia dzieci, która dosyć istotnie odróżnia kobietę od mężczyzny. W tym sensie można rozumieć równość naszych płci, która jednocześnie nie oznacza ich identyczności i dosłownej zastępowalności. Natomiast absolutnie szczególne miejsce w opisie kobiecości zajmuje piękno, jako cecha zdecydowanie wyróżniająca kobietę i mająca w jej życiu fundamentalne znaczenie. Autorka wymienia wiele praktycznych ról, które piękno ma do odegrania w naszej rzeczywistości, szczegóły pozostawię już dla tych, którzy sięgną po lekturę. Właśnie piękno, a dokładniej bycie lub nie bycie piękną, jest motywem przewodnim i napędem lub utrapieniem w życiu kobiety. Dla porządku dodam tylko, że nie chodzi jedynie o wygląd.
Z wspomnianymi aspektami kobiecości, wiążą się tęsknoty kobiecego serca. Autorzy wymieniają trzy podstawowe: przeżyć romans – korespondujący z potrzebą istnienia w związkach z innymi ludźmi, odegrać ważną rolę w wielkiej przygodzie – nawiązujący do nie zastępowalności i ważności oraz trzecia tęsknota, dążąca do ujawnienia wewnętrznego i zewnętrznego piękna.
Co się dzieje kiedy piękno pozostaje zamknięte ?
Wszystko to stanowi tło do podstawowego wątku książki jakim jest analiza przyczyn tak wielu problemów w życiu kobiet, tak powszechnego zagubienia, kłopotów z zawarciem trwałych i satysfakcjonujących związków i braku zadowolenia z życia. W ogromnym skrócie można powiedzieć, że głównym powodem jest zapomnienie o wyżej wspomnianych tęsknotach, zamknięcie serca i tego co fatycznie w nim się znajduje. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest już więcej – główne z nich, to doświadczenia dzieciństwa i rany zadane od rodziców. Rany od matek i rany od ojców, wszystkie mające specyficzne znaczenie i okaleczające w szczególny sposób. Aby nie opowiedzieć za dużo, odwołam się jedynie do pytania, uznawanego przez autorów za najważniejsze w życiu kobiety. Jest ono związane z wątpliwością, czy rzeczywiście mam w sobie piękno do odkrycia ? Czy mam co światu odkryć i pokazać ? Albo w skrócie: Czy jestem (wystarczająco) piękna ?
Mała dziewczynka chce uzyskać odpowiedź na pytanie: czy jestem śliczna? Rozkloszowane spódnice, przebieranki, pragnienie, by być piękną i zauważaną – to jest to, o co w tym przypadku chodzi. My też szukamy odpowiedzi na nasze pytanie. Pamiętam, że jako pięciolatka wdrapywałam się na stolik do kawy w salonie moich dziadków i śpiewałam na cały głos. Chciałam zwrócić uwagę – szczególnie uwagę taty. Chciałam być urzekająca. Wszystkie chciałyśmy. Ale dla wielu z nas odpowiedzią na nasze pytanie było: „Nie, nie ma w tobie nic urzekającego”. Zejdź ze stolika do kawy. Prawie wszystko, co kobieta robi w swoim dorosłym życiu, jest napędzane przez pragnienie, żeby być piękną, być niezastąpioną, by odpowiedzią na jej pytanie było „tak!”
Odpowiedź na pytanie, a wcześniej ocenę jego prawdziwości zostawiam każdej z czytelniczek. Jako mężczyzna nie mogę tego poczuć i ocenić. Mogę jedynie z otaczającej mnie rzeczywistości zarejestrować wiele faktów, które wagę wspomnianej wątpliwości wydają się potwierdzać. Że wymienię choćby wyposażenie łazienki, z której korzysta typowa kobieta, zawartości pism kategoryzowanych jako kobiece, ilość czasu spędzaną przed lustrem na okoliczność wyjścia z domu, przypadłość każdej szafy, która wraz ze starzeniem traci na objętości, itd., itd.
Jakie mogą być konsekwencje poczucia, że nie jestem piękna ? Że nie mogę swojego piękna pokazać i nim zachwycić ? Jest ich wiele. Ta podstawowa prowadzi do wniosku, że „nie jestem wystarczająco dobra”, a w efekcie powoduje utratę poczucia własnej wartości. Wiele autodestrukcyjnych działań, które mogą mieć miejsce po dojściu do takiej konkluzji, jest już jedynie konsekwencją – warto wspomnieć o kilku typowych sposobach „pocieszenia” w postaci zakupów, objadania się, czy wreszcie fantazjowania – najprostszej formy ucieczki od trudnej rzeczywistości w świat tv, książek, czasopism.
Jak zatem kobiecą duszę otworzyć i wyleczyć ?
Choć w książce wiele jest odwołań do Boga, w tej kwestii cudu nie ma – wypada powrócić do źródła. Aby sytuacja uległa zmianie, otrzymane i czasem wiele lat jątrzące się rany trzeba wyleczyć. Autorzy proponują romans z Bogiem czyli leczenie drogą wiary i modlitwy, sprawdzoną przez siebie i wiele podążających za ich wskazówkami osób. Nie jest to droga ani prosta, ani krótka, ale prostej i krótkiej drogi nie ma. Krótkie i proste są jedynie używki i przyjemności, które dają chwilowe zapomnienie prawdziwego problemu, o czym była mowa wcześniej. Mam świadomość, że zaproponowana w książce droga jest dostępna dla ludzi wierzących, których liczebność maleje w coraz mocniej zateizowanym społeczeństwie – to już uwaga autora tego wpisu. Co zrobić jeśli wierzącą nie jestem ? Takie pytanie nie jest już w książce stawiane, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby spróbować na nie odpowiedzieć. Nasuwają się dwie możliwości: pierwsza z nich to spróbować na ścieżkę wiary wejść, co dla wielu kobiet może być powrotem, a nie czymś zupełnie nowym. Dla innych pozostaje bardziej współczesna metoda leczenia duchowych ran nabytych w dzieciństwie, czyli jakaś forma psychoterapii. Żadna z tych dróg nie jest prosta, tak samo jak rozwiązanie zaproponowane bezpośrednio w książce. Taka jest jednak natura problemów, które hamują nasz rozwój i możliwość doświadczania pełni życia oraz pełnego korzystania ze szczególnych cech, którymi została obdarzona każda z płci.
I jeszcze słowo dedykowane mężczyznom. Tak jak wspomniałem na wstępie – w moim odczuciu warto poświęcić czas na lekturę tej książki. Nawet bez odnoszenia się bezpośrednio do swoich przeżyć, dostajemy szansę przyjrzenia się subtelnościom i specyfice kobiecej natury. A już zupełnie bezcenna wydaje się być wiedza dla tych z nas, którzy mają lub będą mieli córki. Na tę okoliczność podaję jeszcze jeden cytat:
Pamiętacie rozkloszowane spódnice? Wirowałyśmy przed naszymi ojcami. Chciałyśmy wiedzieć: „Tatusiu, czy jestem ładna? Czy ci się podobam?’. To od ojców dowiadujemy się, że jesteśmy zachwycające, że jesteśmy wyjątkowe… albo że nie jesteśmy. Jakość relacji pomiędzy ojcem i córką ma ogromny wpływ na duszę dziewczynki – na dobre i na złe. Liczne badania wykazały, że kobiety, które miały bliski i ciepły związek ze swoimi ojcami, które otrzymały od nich w dzieciństwie pewność siebie, radość i aprobatę, mniej cierpią w wyniku zaburzeń łaknienia lub depresji i „rozwijają w sobie silne poczucie tożsamości i pozytywne poczucie wartości własnej” (Margo Maine, Tęsknota za ojcem).
Podsumowanie
Główną zaletą książki, o czym już na początku wspomniałem, pozostaje próba przedstawienia niezwykle istotnych aspektów kobiecości, które z różnych powodów są obecnie marginalizowane, negowane, bagatelizowane czy wręcz ośmieszane. Mam niekiedy wrażenie, że należy wykazać się odwagą i być politycznie niepoprawnym, aby o nich głośno powiedzieć. Być może miałbym więcej wyrozumiałości dla nowoczesnego rozumienia świata oraz męskich i kobiecych ról, gdyby żyło się dzięki niemu lepiej. Tak jednak nie jest.
absolutnie szczególne miejsce w opisie kobiecości zajmuje piękno, jako cecha zdecydowanie wyróżniająca kobietę i mająca w jej życiu fundamentalne znaczenie
Dzisiejsza rzeczywistość jest pełna zagubienia, a spełnienia i satysfakcji w życiu coraz trudniej jest doświadczyć. Być może zatem warto zatrzymać się i z uwagą spojrzeć za siebie ? Właśnie w tym aspekcie, zatrzymania i refleksji, największym potencjalnym zyskiem z lektury „Urzekającej” jest szansa na samodzielne sprawdzenie, czy i jakie struny zadrgają gdzieś głęboko w odpowiedzi na poruszone kwestie. Pod warunkiem, że czytelniczkę czy czytelnika stać będzie na zatrzymanie i nie odrzucanie tego co chcą przekazać autorzy np. ze względu na biblijne czy religijne konotacje. Gdyby ktoś pytał o słabszą stronę książki, w moim subiektywnym odbiorze były to powtórzenia niektórych kwestii oraz zbyt naciągane w kilku przypadkach interpretacje biblijnych cytatów.
Niniejszy komentarz chciałbym jeszcze dopełnić uwagą z zawodowego punktu widzenia. Po raz kolejny, poprzez różnorakie podejścia i ujęcia problemu, ludzie z wielkim praktycznym doświadczeniem, a takimi są autorzy „Urzekającej”, starają się przekazać informację o wadze jaką dla każdego z nas odgrywa poczucie własnej wartości. Stanowi ono bazę do poszukiwania i przeżywania szczęścia w ciągu całego życia, która może zostać nadwyrężona lub zniszczona w niesprzyjających warunkach naszego dzieciństwa. Unikatowe w „Urzekającej” jest zaakcentowanie wagi, jaką w procesie budowania poczucia własnej wartości u kobiet, odgrywa zwrócenie uwagi na ich piękno. Ma to absolutnie kluczowe znaczenie dla nas – ojców. Konieczna jest świadomość (patrz cytat powyżej), że nasze córki odbicia dla swojego piękna będą od samego początku szukały w naszych oczach, i że w dużej mierze od naszego ich odbioru i postępowania, zależeć będzie wewnętrzna siła naszych córek jako już dorosłych kobiet. Właśnie od zauważenia ich piękna jako małych dziewczynek, zależeć będzie podatność na opinie i krytykę innych ludzi, skłonność do ew. wchodzenia w rolę ofiary, a w ogólności „szczęście” lub jego brak w relacjach z mężczyznami.